Music

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 68. "Obawy"

Już od rana planowałam moją zemstę, tylko nie wiedziałam jeszcze, kiedy ją wykorzystam. Evan spał na kanapie w salonie, Justin w łóżku, a ja popijałam zieloną herbatę w kuchni. W mojej głowie pojawiały się różne scenariusze, kiedy to oboje dostają za swój ostatni wybryk. Zepsuty ser w sałatce? Piekący sos chili w bułce? Nie! To by było słabe. Musiałam wymyślić coś lepszego.
Zaczęłam nakładać gotową już jajecznicę, gdy do kuchni weszli Just i jego przyjaciel.
- Co tu tak pachnie?- spytał wdychając powietrze mężczyzna.
- Zrobiłam wam jajecznicę. Siadajcie.
Mój ton głosu był milszy niż zwykle. Nałożyłam ostatnią porcję dania na talerz i odeszłam zabierając ze sobą kubek chłodnej już herbaty.
- Wygląda pysznie. Stary, ty to masz szczęście- usłyszałam Evana, gdy wchodziłam do łazienki.
*************************Perspektywa Justina*********
- Wiem- odrzekłem, siadając przy stole.
Para unosząca się nad ciepłymi jajkami sprawiła, że zapach rozniósł się po całej kuchni. Nałożyłem na widelec kawałek posiłku. Już miałem zacząć kosztować, kiedy przypomniałem sobie słowa Destiny „Ja też mam dla ciebie niespodziankę”, co oznaczało bardziej zemstę niż prezent. Zamyśliłem się chwilę. Evan usiadł koło mnie i również nabrał na sztućca kawałek śniadania.
- Nie rób tego!- krzyknąłem ciszej, tak aby Destiny nie usłyszała.
Wyrwałem widelec z jego dłoni, a on z hukiem uderzył o stół.
- Co ci jest?- spytał zdezorientowany wpatrując się we mnie.
- Wydaje mi się, że Dest coś tutaj dodała- szepnąłem.
To mogła być prawda. Ona nigdy sama nie wstałaby tak wcześnie rano i nie zrobiłaby nam śniadania. Zawsze to ja ją budziłem, a teraz miała idealny powód, aby się zemścić.
- Co niby? Myślisz, że chce nas otruć?
- Otruć może nie, ale mogła tutaj dać jakiś środek przeczyszczający czy coś. Ona jest cwana.
Zapadła cisza, podczas której obserwowaliśmy jajecznicę.
- Może chcesz tosta?- spytałem odrywając wzrok od dania.
- Tak będzie bezpieczniej. A co z tym?- spojrzał wskazując brodą przygotowany przez Dest posiłek.
- Trzeba się tego pozbyć. Wyrzucę to- szepnąłem biorąc w dłonie talerze. Jednym ruchem cała ich zawartość wylądowała w śmietniku, a naczynia w zlewie. W tamtym momencie zacząłem się bać o każdy ruch dziewczyny.
Co jeszcze mogła wymyślić?
 __________________________________________________

Dokładnie wiedziałam, że oni zaczynają się bać. Od śniadania chodzili zestresowani, oglądali się za wszystkim. Bali się mojej zemsty. Ja mogłam to wykorzystać.
- Robimy dzisiaj trening?- spytałam przysiadając się brązowookiego i Evana na kanapie.
- Dzisiaj? Może lepiej nie- w jego głosie wyczułam lęk.
„Wygrywasz”- szepnęła moja wewnętrzna ja- „Oby tak dalej, mała”.
- Dlaczego?- wydęłam wargi.
- Nadal bolą mnie genitalia po wczorajszym.
- Co ona ci zrobiła?- wtrącił się zaskoczony Evan.
- Pokazywałem jej, jak ma się bronić i udało się- odpowiedział Just.
- Także lepiej na mnie uważajcie- zasmiałam się.
Zapadła grobowa cisza. Znów zaczęli się bać. Spojrzeli na siebie z kamienną miną, która według mnie wyrażała lęk.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, wiedząc jak na nich wpływam.
- Evan, tak właściwie, co tu robisz?- w końcu musiałam zadać to pytanie.
- Przyjechałem w tu, bo chciałem was ostrzec. Gang Raymunda wydał na was wyrok. Na razie nie wiedzą, gdzie jesteście. Szukają was gdzieś w Las Vegas. Myślą, że wróciliście tam. Przynajmniej tak mi powiedział Sam.
„Gang Raymunda wydał na was wyrok”- te słowa odbijały się w mojej głowie niczym kauczuk.
- Czekaj, czekaj- wtrąciłam- Mówisz, że oni chcą się zemścić?
Justin oparł głowę na łokciach, a twarz zatopił w dłoniach. Wyglądał na przerażonego.
- W końcu załatwiliście przywódcę.
- Ty go załatwiłeś- rzekłam.
- Ale to Justin się mu sprzeciwił i teraz myślą, że to właśnie ty go zabiłaś, skoro udało ci się z Brad’em- oznajmił.
- Dostałam wyrok za to, czego nie zrobiłam?- spytałam lekko oszołomiona informacjami, które dostarczył mi mężczyzna.
On tylko kiwnął głową na „tak”.
- Jesteś w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jeśli cię znajdą, to nie licz na szansę- moje serce zaczęło mocniej bić.- Justin, musisz ją chronić- skierował się w jego stronę.
Chłopak wrócił do prostej pozycji i mocno mnie przytulił, całując w głowę.
- Obiecuję, że zrobię wszystko, aby cię nie dostali- wyszeptał.

„Mam nadzieję…”

____________________________________
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj, tak jak mówiłam, ale miałam doła, co nie sprzyjało mojemu pisaniu. 
Jak myślicie, co Dest wymyśli?
Czytasz =  komentujesz

7 komentarzy:

  1. Hahaha z tą jajecznicą najlepsze ;)
    Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem co wymyśli, haha pewnie coś szalonego. Ale bardzo dobry rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział , czytam twojego bloga od wczoraj i jest na prawdę świetny . Poleciła mi go moja przyjaciółka i nie żałuję że go czytam . Czekam na następny rozdział. Ten jak zwykle B.O.S.K.I <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajsiejdujsjdisiwjdhdjdndyeidn tylkontyle jestem w stanie napisac
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ASDFGHJKL <3 świetny, jak zawsze *-* Mam jeszcze jedno pytanie, czy moglabym zalozyc konto dla Destiny na tt? Bardzo bym chciala odgrywac te role. Mój twitter: @Socolatax

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz, to jasne! Dzięki za propozycję!
      Ja chyba też muszę sobie założyć tt. xD
      <3 <3 <3 <3
      Nawet nie wiecie, ile Wasze komentarze dla mnie znaczą.

      Usuń