Music

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 69. "Sobota"

Dwa dni później…
Sobota. Dzień, w którym moje życie mogło się skończyć. Ostatnie dni poświęciłam na dopracowanie moich nowych umiejętności pod okiem Evan’a i Justina. A co do zemsty, zostawiłam sobie ją na dni, kiedy nie będę czuła tego narastającego stresu związanego z moją misją. Chłopcy przez cały czas chodzili jak w zegarku. Wiedzieli, co ich może czekać. Żaden nie podskoczył mi. Bali się jeść moje posiłki, więc gotowali sami. Evan pomógł mi się udoskonalić. Od samego rana chodziłam zestresowana. Wyuczyłam się wszystkiego o biznesmen’ie, którym miałam się dzisiaj zająć.
W karcie pisało wiele informacji.
Imię : Bruce
Nazwisko : Orte
Wiek : 56 lat
Zainteresowania : Dziwki, auta, narkotyki
Te hobby pojawiały się dosyć często przy innych osobach. Najbardziej obrzydzał mnie fakt, że był aż taki stary. Musiałam to zrobić dla Justina i jego siostry.
- I jak wyglądam?- spytałam wychodząc niepewnym krokiem do sypialni w nowej sukience, którą kupiłam wcześniej. Szpilki spoczywające na moich stopach dodawały mi kilka centymetrów wzwyż. Justin stał przy lustrze poprawiając muszkę w garniturze. On miał iść ze mną. Znał tamtych gości, ale oni nie mogli się dowiedzieć, że my się znamy. Wtedy wyszłoby wszystko na jaw.
- Jest prawie idealnie. Musisz założyć jeszcze to- z kieszeni spodni wyjął małe urządzenie składające się z pudełeczka i słuchawki.
Wiedziałam, co to jest – podsłuch.
- Po co mi to?
- Muszę wiedzieć, co się będzie działo. Co jeśli coś nie pójdzie z planem?- odpowiedział.- Odwróć się.
Stanął za mną. Jego dłonie wsunęły małe pudełko pod moją prawą łopatkę. Było mi trochę nie wygodnie. Świadomość, że jakaś rzecz przyczepiona jest do mojego ciała, sprawiała, że czułam się niekomfortowo.
- Nie można gdzie indziej tego wsadzić?- zmarszczyłam brwi z niezadowolenia.
- Nie- jego ton był surowy i poważny. Przypominał tego dawnego Justina, który tak mnie przerażał. – Schowaj to do ucha- podał mi słuchawkę- i załóż to- dodał wyjmując z szafy czarny żakiet ozdobiony złotą nitką.
Nałożyłam na siebie część garderoby. Faktycznie, dzięki niej nie było widać kabelka wystającego z moich pleców. Słuchawkę zakryłam wyprostowanymi włosami.
- Justin…- mruknęłam.- Boję się.
- Pamiętaj- stanął naprzeciwko mnie. Czułam w moich nozdrzach zapach jego cudnych perfum- wystarczy jedno słowo, a wpadam do pokoju. Przez to  urządzenie nie tylko mogę się z tobą skontaktować, ale i cię namierzyć. Będziesz bezpieczna.
Uspokoiłam się, choć nadal wiedziałam, że jestem w niebezpieczeństwie. W tamtym momencie bardziej zależało mi na siostrze Justina niż na własnym życiu.
- Nie martw się- przejechał swoją dłonią po mojej twarzy, delikatnie ją gładząc- Dasz radę.
- Przytul mnie- zażądałam.
Objął mnie swoimi ramionami. Nie chciałam, aby ta chwila się kończyła. Mogłam tak zostać, aż do chwili, w której umrę, czyli długo bym nie czekała.
- Gołąbeczki! Chodźcie już!- krzyknął Evan.
Oderwałam się od Justina, zabrałam torebkę, poprawiłam włosy i makijaż.
Kazano mi wsiąść do auta mężczyzny, gdy Justin miał jechać swoim. W końcu się nie znaliśmy, prawda? Usiadłam na tylnych siedzeniach obłożonych skórą w czarnym jak smoła samochodzie, który bardziej przypominał limuzynę niż zwykły wóz. Ręce mi się trzęsły, a serce biło bardzo, bardzo mocno. Stresowałam się i bałam.
- Spokojnie, młoda- usłyszałam wyluzowany głos Evana. Spojrzałam w górne lusterko i zobaczyłam jak się uśmiecha. Na głowie miał kapelusz szofera, a na sobie garnitur. – Będzie dobrze. Wierzymy w ciebie.
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam przez pociemnianą szybę, w której widziałam auto Justina. Siedział za kierownicą, mocno ściskając ją palcami. Wyglądał na zdenerwowanego. Kostki u jego dłoni pobielały, mocno zaciskał usta. Odwrócił się i spojrzał w moją szybę. Jego wzrok przepełniony był bólem, jakby nie chciał, abym znajdowała się w tym aucie. Czułam, że najchętniej zabrałby mnie stamtąd, zaprowadził w bezpieczne miejsce i utulił.
- No to jedziemy- odezwał się zielonooki, przekręcając klucz w stacyjce.

Silnik w aucie się uruchomił, a ja poczułam wibracje przechodzące przez całe moje ciało. Bałam się tego, co miał przynieść ten wieczór. Co jeśli miał się stać ostatnim spokojnym wieczorem w moim życiu?
___________________________________________
 AAAA rozdziaaał 69 !! Jak to szybko mija! 
 69 - Jerry czuwa . Hahahah ! 
I co myślicie?
Zostawiajcie komentarze!!! 
Następny w sobotę. 
Będzie się dziaaaaało . !!!!

5 komentarzy:

  1. Meega ciekawe <3 nie mg doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego te rozdziały są takie krótkie :cc <33 Są mega ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. UWIELBIAM TO OPOWIADANIE <3 CZEKAM NA KOLEJNY !

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać, daj nn bo umrę, kocham ten blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że w rozdziale "69" Będzie się coś działo ^^ XD Takiego mrrrrrrrrrrrrr :3

    OdpowiedzUsuń