

Blondynka zerknęła na mnie unosząc lewy kącik ust. Po
Justinie było widać, że wolałby teraz znaleźć się gdzieś daleko od Sary, gdyż przegryzał ze zdenerwowania dolną wargę.
- Wejdźcie- zmarszczyła czoło popychając drzwi, aby się
otworzyły.
Spojrzałam na bruneta. Jego mina wyrażała wszystko. Przymrużone
oczy penetrujące drewnianą powłokę, usta zwinięte w cienką linię i lekkie
zawstydzenie widoczne w jego ruchach. Weszłam pierwsza do środka, za mną
Justin, a na końcu Sara zamykająca drzwi na zamek. Stałam na przedpokoju w
kolorze perłowo-różowym z białymi akcentami. Dawno tu nie byłam. Na komodzie w
odcieniu kości słoniowej stały oprawione w tego samego koloru ozdobione kwiatki
ramki z naszymi wspólnymi fotografiami za czasów szkolnych. Byłyśmy takie
szczęśliwe, myśląc o naszej przyszłości i o wszystkich planach z nią
związanymi. Stało też tam kilka zdjęć jej i Ron’a. Oczywiście on z głupim
uśmieszkiem, którego w nim nienawidziłam.
- Mam pytanie. Możemy się u ciebie przespać przez jedną
noc?- spytałam odwracając wzrok z komody na nią.
- Dobrze, ale tylko jedną. Ron wraca jutro z samego rana,
więc wolę żeby was tu nie było, a szczególnie ciebie Justin- odpowiedziała
ciężko najpierw patrząc na mnie, a potem na chłopaka z oburzoną miną.
- Dzięki, Sara- uśmiechnęłam się przytulając ją.
Justin nie odezwał się. Wiedziałam, że był na mnie zły,
gdyż zaciskał pięści zbliżając swoje brwi do siebie.
Sara zaprowadziła nas do salonu. Był pomalowany na
limonowy kolor z brązowymi akcentami. Na jednej ze ścian widniała fototapeta z
fioletową różą. Przy ścianie stała brązowa kanapa z poduszkami w kwiatami, a
przed nią stolik do kawy. Był tam również telewizor 40-calowy, a na podłodze
leżał okrągły, zielony dywanik, który idealnie pasował do wnętrza. Kuchnia była
intensywnie czerwona. Oh! Ona to miała styl, jak zawsze. Ślicznie wyglądający
fioletowy żyrandol oświetlał całe pomieszczenie, a lampki przytwierdzone do
ścian dodawały poświaty różnych wzorków.
- Więc tu będziesz spał ty, Justin- zmierzyła go wzrokiem
i wskazała dłonią na kanapę. – A ty ze mną w pokoju – skierowała się do mnie
lekko się uśmiechając.
„Ach ta Sara”
Justin podszedł
niepewnie do kanapy opuszkami palców dotykając jej powierzchni. Odwrócił się do
mnie i kiwnął głową, lecz nadal w jego ruchach wyczuwałam ostrożność.
Siedziałam na miękkim łóżku w sypialni Sary popijając
gorącą herbatę z cytryną. Blondynka ostrożnie zamknęła drzwi, aby nie narobić
hałasu. Rozglądałam się po ścianach wyłożonych błękitną tapetą w brązowe figury
geometryczne, głównie okręgi i koła. Jej łóżko było nad wyraz wygodne. Lampka,
która stała koło niego na nocnej szafce z ciemnego drewna wypełniała światłem
cały pokój.
- A więc, kto to jest?- spytała siadając koło mnie po
turecku.
Wzięłam łyk herbaty oplątując palcami różowy kubek z
serduszkami, który kiedyś podarowałam jej w prezencie na urodziny.
- Umm, to jest Justin- odpowiedziałam siorbiąc pod nosem.
- Ale kim jest dla ciebie- obniżyła kubek z poziomu mojej
twarzy.
- Przyjacielem- zmyśliłam. Przecież nie mogłam powiedzieć
jej, że tak naprawdę jest płatnym zabójcą, który nie zna litości i kocha jak
jego ofiary cierpią.
Spojrzała na mnie z niedowierzaniem unosząc brwi. Wysłałam
jej niezrozumiałe spojrzenie i kubek znów powrócił na swoje dawne miejsce
dopijając mnie ciepłym napojem.
- Naprawdę- uniosłam prawą rękę na serce dając jej
przysięgę prawdomówności. Wiem, że ją złamałam, ale specjalne okazje potrzebują
specjalnych środków. Wolałam skłamać, niż potem żyć w świadomości, że Sara
zamartwia się o mnie i nie może spać.
- Dobra wierzę ci- odetchnęłam głęboko na jej słowa, lecz
nie dałam po sobie poznać, że kłamię. – Ale wytłumacz mi jedną rzecz, albo i
nawet więcej- powiedziała poważnie opierając brodę o łokieć.
Kiwnęłam głową na „tak”.
- A więc pierwsze: Co tu robicie?
- Jechaliśmy z Justinem właśnie nad um- zamyśliłam się-
do Las Vegas, kiedy okazało się, że pomyliłam strony i dotarliśmy tu. A co nie
cieszysz się?- wydukałam jeżdżąc palcem po kubku w te i z powrotem nie patrząc
na Sarę.
- Spójrz na mnie – uniosła mój podbródek kierując mój
wzrok prosto w jej niebieskie oczy. – Kłamiesz- zorientowała się.
„Sara, dlaczego ty mnie tak dobrze znasz?!”
- Mów mi prawdę- zażądała. Zamknęłam oczy i głośno
przełknęłam ślinę, nawet tego nie zauważając. Moje dłonie mocniej zacisnęły się
wokół kubka, gdy pomyślałam, że Sara miałaby się wszystkiego zaraz dowiedzieć przez
moją niewyparzoną japę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz