Zapaliłam światło i
zaczęłam sprzątać potłuczone kawałki z podłogi. Delikatnie podnosiłam każdą
część, aby nie skaleczyć moich dłoni. Dziwiło mnie jedno – dlaczego wyszedł?
Mógł mnie załatwić jednym ciosem, w końcu byłam źródłem informacji na temat morderstwa.
Nie zrobił tego. Tylko dlaczego? W
głowie miałam bójkę moich myśli.

„Może nie jest psycholem”-
zaczęłam mieć pewne wątpliwości. ”Może to zwykły człowiek jak ja, który zboczył
na złą drogę, który się pogubił”. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Czułam lekki
strach, ale i coś mnie ciągnęło, mimo że był niebezpieczny. On zabił człowieka.
Na pewno nie była to jego pierwsza ofiara. Niby, dlaczego wszyscy w barze się
go bali i to nie tylko w barze. W całym mieście budził przerażenie. Ludzie bali
się wypowiadać jakiekolwiek słowa w jego towarzystwie. Bali się nawet przejść
koło niego. Robili wszystko, co chciał, aby tylko nie zostać rannym. Ja
wierzyłam, że gdzieś za jego grubą powłoką zabójcy kryje się troskliwy, zagubiony
chłopak.
Wstałam z podłogi i udałam się do sypialni. Moja twarz spoczęła na
poduszce. Przykryłam się kołdrą i zasnęłam niespokojnym snem.
Jej <3 *_____* cudne
OdpowiedzUsuń