Wzięłam głęboki wdech, aby
zebrać siły i uderzyłam. Lecz niestety usłyszał mnie i odwrócił się wcześniej
robiąc unik. Moje lustro potłukło się o próg białej wanny. Jego oczy już nie były
brązowe, wręcz kipiały czerwoną barwą. Moje źrenice natychmiast się
powiększyły, gdy kawałki lustra znalazły się na podłodze.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam
odwracając się w jego stronę.
Stąpał omijając kawałki
szkła. Zagrodził mi jedyną drogę ucieczki – drzwi. Jego twarz nagle znalazła się
blisko mojej, za blisko.
- Teraz już nie masz
wyjścia- szepnął przytrzymując moje ręce, którymi próbowałam się bronić.
- Zawsze jest jakieś
wyjście, tylko jeszcze nie wiem, jakie- poprawiłam go miotając się.
Przycisnął moje kostki do
ściany, a swoją posturą wręcz mnie zakrył.
- Dlaczego to robisz?-
spytałam wręcz zmęczona tym uciekaniem.
- Bo mi się to podoba –
uśmiechnął się delikatnie.
„Bo mi się to podoba.
Właśnie! Podoba mu się, jak ktoś się go boi! Jeśli nie będę się bała, to da mi
spokój. Nie będzie miał już zabawy!”- przyszło mi na myśl, kiedy wsłuchiwałam się
w jego słowa.
- Powiem ci, że oprócz
mordercą i psycholem jesteś jeszcze włamywaczem!- krzyknęłam podnosząc głos. Pokazałam
mu, że się go nie boję i wręcz nim gardzę.
- Może i tak- wzruszył
ramionami, jakby to było normalną rzeczą.
- Jak ty tak możesz?-
popatrzyłam na niego zabójczo.
- Ale że zabijać, czy bić,
czy może włamywać się?- zapytał przegryzając wargę. Jego ton pomimo wszystkiemu
był bardzo spokojny.
- Wszystko. Jak możesz żyć
ze świadomością, że przez ciebie odszedł człowiek, że nie ma go z twojej winy-
chciałam wziąć go na skruchę, jednak pozostawał nieugięty.
- Daję radę. Nie skarżę się-
zaśmiał się pod nosem.
Był twardy, starałam się
też zachować pozory takiej.
- Więc dlaczego mnie nie
zabijesz? Mógłbyś to zrobić. Nic ci nie przeszkadza – zacisnęłam zęby.
Bałam się, że faktycznie może
to zrobić, że zaraz sięgnie po kawałek szkła i po prostu mnie zabije. Lecz on
zdjął dłonie z moich kostek, popatrzył mi się prosto w oczy i nic nie mówiąc
wyszedł. Znów. Coś było nie tak. Oglądnęłam się za nim i zaraz straciłam go z
oczu. Poczułam, że może go to zabolało, albo po prostu unikał tego tematu.
„Go zabolało? To jest
zabójca, włamywacz i psychol!”- jedna część mego ciała była przeciwna jemu, ale
druga chciała mu w jakiś sposób pomóc. Tylko nie wiedziałam jeszcze w jaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz