Spałam słodko okryta
kołdrą, gdy zbudził mnie wyraźny trzask szklanego wazonu, który leżał na
komodzie wraz z zerwanymi kilka dni temu tulipanami. Zerwałam się na równe
nogi. Jedyne, co słyszałam to bicie swego serca, które wyrywało mi się z klatki
piersiowej. Wstałam z łóżka delikatnie kładąc stopy. Nie mogło mi się wydawać,
że ktoś był na dole, bo dźwięk czyjegoś oddechu obijał się o różnokolorowe
ściany w moim domu. Nie miałam przy sobie niczego, czym mogłabym się obronić w razie
włamania. Stanęłam w drzwiach od sypialni. Obejrzałam się wokół siebie i nie
widziałam ani żywej duszy. Coś jednak nie grało – drzwi wejściowe nie były
zamknięte. Serce zaczęło znów szaleć. Koło komody leżały strzępki kwiatów i
potłuczone szkło. Ktoś był w domu. Mój wzrok uniósł się do góry, gdy zobaczyłam
przed sobą wyraźną, wysoką posturę. Zapach był znajomy. Tak, to był Justin. Jęknęłam
z przerażenia. Chciałam się cofnąć, ale za mną była tylko ściana obwieszona
przeróżnymi zdjęciami. Oparłam się o nią szukając drogę ucieczki. Zacisnęłam
pięść i uderzyłam całą swoją siłą w oparcie. Jedna ze szklanych ramek ze
zdjęciem nad morzem upadła roztrzaskując się. Justin spojrzał na nią, a ja
zaczęłam uciekać w stronę sypialni. Zaczął biec za mną. Próbowałam utrzymać
drewniane drzwi zamknięte, jednak on był silniejszy. Ruszyłam w stronę
łazienki. To było moje ostatnia deska ratunku. Chwyciłam za mosiądzową klamkę i
przekręciłam zamek. Miałam może zaledwie kilka minut, aby wymyślić jak wyrwać
się z potrzasku. Nagle z drugiej strony chłopak ciągnął za klamkę. Złapałam się
rękami za głowę, próbując sobie przypomnieć, co w takiej sytuacji robiły
bohaterki moich ukochanych kryminałów.
- Wiem!- powiedziałam sama
do siebie nie wierząc, że wpadłam na ten pomysł. Zdjęłam ze ściany ozdobione
złotymi dodatkami okrągłe lustro i ustawiłam się tuż koło drzwi. Byłam pewna,
że Justin najpierw popatrzy się w lewą stronę, bo tam też znajdowało się okno,
które uchyliłam, aby zmylić włamywacza. Wzięłam głęboki wdech, gdy drzwi
otworzyły się, a z nich wyszedł wkurzony Justin. Tak jak myślałam, spojrzał w
stronę okna, tym samym nie zauważając mnie. Zostało mi tylko jedno – dobrze wymierzyć
i uderzyć. Wzięłam głęboki wdech, aby zebrać siły i uderzyłam …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz