
- Destiny! Chodź tu!- znów usłyszałam
głos Justina z pewną wściekłością.
Nie! Nie chciałam do niego iść.
Zebrałam siły, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam biec w niewiadomą stronę coraz
bardziej zagłębiając się w las. Pędziłam przez drzewa, co chwila oglądając się
za siebie. Widziałam pewne światełka dobiegające z latarek, lecz nie zwróciłam
na to uwagi i biegłam dalej. Nagle nie wiedziałam, gdzie jestem, a moje nogi
straciły płaskie podłoże. Runęłam ze wzgórza. Toczyłam się przez pochylone pole
pszenicy obijając każdą możliwą część mego ciała. Ból był potworny, gdy
uderzyłam o ziemię zranionym ramieniem. Bałam się otworzyć oczy i jedyne, co
słyszałam to szelest łamiących się pode mną kłosów. Z moich ust wydobył się krzyk,
który wyszedł z sam z siebie, gdy bezwładnie toczyłam się. Moje włosy
zaczepiały się o każde źdźbło zadając mi dodatkowy ból tym samym. Owinęłam
dłonie wokół swojej talii i czekałam aż w końcu się zatrzymam. Poczułam
ogarniający na moim zranionym ramieniu, które z tego wszystkiego pulsowało. Po
chwili zatrzymałam się wtapiając się w kolejne części pszenicy. Dziękowałam
Bogu, że to już koniec. Nie mogłam się ruszyć. Deszcz obmywał moją twarz ścierając
kawałki ziemi. Zaczęłam płakać z bólu i bezradności. Nie chciałam już żyć.
Straciłam wszystko – dom, spokój, codzienność, normalność, czystość duchową i
nadzieję. Zamknęłam oczy i próbowałam zakończyć swój żywot, modląc się o
piorun, który może trafiłby we mnie.
- Tam jest!- z zamyśleń wyrwał mnie
znajomy głos chłopaka, który tak mnie zranił.
Usłyszałam jak zbiega. Dobiegł do
mnie.
- Destiny- powiedział z żalem.
Jego umięśnione ręce podniosły mnie
trzymając pod nogami i głową, a ciepły oddech wydawał się ukojeniem dla mojej
duszy. Jednak nie zapomniałam jego słów „Myślisz, że ja czasami nie mam ochoty
cię zabić?!”. Więc dlaczego mnie uratował?! Dlaczego zbiegł na dół, aby mnie
wynieść z tego pola, skoro mógł mnie zostawić?!
- Ju-ju-stin- wymamrotałam ledwo żywa.
- Cii… będzie dobrze- odpowiedział ze
spokojem.
Cudny *_* Pierwsza !
OdpowiedzUsuńNaprawdę jesteś świetnaa <3 dodajesz systematycznie rozdziały i bardzo dobrze je tłumaczysz ! Oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za te miłe słowa, naprawdę. To dla mnie wiele znaczy, tylko ja tego nie tłumaczę. Całe opowiadanie jest mojego autorstwa. <3
UsuńSzczerze to bałam się o Destiny (nwm jak to się pisze xD ).
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze ZAJEBISTY... Przepraszam za takie słowo ale nwm jak inaczej opisać twój blog <3